Oto mój tusalowy-lutowy-walentynkowy słoiczek. Ma mnósto czarnych nitek, to efekt wyszywania baletnicy pierwszej baletnnicy i przygotowania do kolejnych. Wyszywam pięcioma nitkami muliny, a tą ostatnią, szóstą po prostu wyrzucam, bo pięc osobnych niteczek nie chce się ładnie złączyć w jedno równe pasemko. Stąd tak dużo resztek.
Faktycznie czarno w Twoim słoiczku. A kwiatuszek jaki śliczny :)
OdpowiedzUsuńPiękny kwiatek:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście czerń przeważa,a kwiatek pięknie przystrojony
OdpowiedzUsuń